
Przełom roku jest czasem kiedy zaczynamy wszyscy powoli myśleć o zbliżającym się sezonie. Jeżeli nie macie jeszcze sprecyzowanych planów, polecamy wody Danii, gdzie spędziliśmy w 2015 roku niemal 3 miesiące, żeglując niespiesznie Safranem pomiędzy uroczymi wysepkami, porcikami i fajnymi kotwicowiskami położonymi wokół wielkich wysp Zelandiii i Fionii. Kilka z nich opisaliśmy poniżej, starając się, by wybór był jak najbardziej różnorodny.
Dania jest piękna. Na swój sposób - diametralnie różniący się od malowniczych i skalistych szkierów Szwecji i Finlandii. Znaleźliśmy tam sielski spokój, wiejskie krajobrazy, piaszczyste, ciągnące się kilometrami łachy, rolnicze wysepki o niskich brzegach, ale także białe, kredowe klify opadające wprost do morza oraz zabytkowe miasteczka, prehistoryczne dolmeny, foki i morświny... Spośród 50 portów, które odwiedziliśmy podczas rejsu, chcielibyśmy Wam przedstawić zaledwie kilka - na wabia :-). Nie napiszemy o wspaniałej Kopenhadze, bowiem w tym roku ją ominęliśmy, ale także dlatego, że polscy żeglarze doskonale ją znają. Skupimy się raczej na miejscach położonych nieco w bok od utartych szlaków.
Zacznijmy od Dragor. Jest to urocze miasteczko z klimatyczną mariną w rybackim porcie. Do Kopenhagi jest stąd zaledwie kilka mil na północ. W pobliżu jachtów zlokalizowana jest wędzarnia, a i świeże ryby można w porcie nabyć. Inną atrakcją miasteczka są zbudowane na brzegu fortyfikacje, z których roztacza się wspaniała panorama Sundu i biegnącego ponad nim mostu. Niemal dokładnie naprzeciwko Kopenhagi znajduje się sztuczna wyspa Flakfortet. Nie byliśmy na niej w tym roku, ale jest na tyle intrygująca, że pisząc o żeglarskich atrakcjach Danii, nie można jej pominąć. Przez długie lata zbudowany na niej fort miał duże znaczenie obronne, ale dziś wyspa stanowi niebanalne miejsce piknikowe dla żeglarzy i turystów. Jachty cumują w czymś w rodzaju fosy otaczającej fortyfikacje. (Jeśli obejrzycie w internecie zdjęcia z lotu ptaka, od razu zapragniecie tam popłynąc :-)). Na północy cieśniny Sund polecamy natomiast odwiedzenie szwedzkiej wysepki Ven, na której, mimo że jest niewielka, znajdują się aż trzy fajne porciki. Poza plażą i klifowym wybrzeżem, powinno się tam zobaczyć jedno z pierwszych w Europie obserwatoriów astronomicznych oraz XIII wieczny kościół górujący nad portem Kyrkbacken. Bardzo nietypowym portem jest Oer Maritime Havn, położony na półwyspie Jutlandzkim w pobliżu cudnego i starego Ebeltoft, do którego zdecydowanie także warto zawinąć. Ale wróćmy do Oer. Port zbudowano w starym kamieniołomie, a dostaje się doń przez... śluzę. Jest to podobno jedyny taki przypadek w Danii. Rozczłonkowana marina otoczona jest przez kilkaset domków letniskowych z widokiem na wodę. Ich wakacyjni mieszkańcy oraz żeglarze mogą odpłatnie korzystać z basenów, siłowni, masaży i innych rozrywek. Nieco podupadające, dziwaczne, ale przez to warte odwiedzenia, bo jedyne w swoim rodzaju miejsce. Wysepka Tuno znana jest przede wszystkim z przyciągającego do portu setki jachtów festiwalu muzycznego, który zaczyna się zwykle na początku lipca i trwa 4 dni. Przez ten czas nie sposób zakorkowanej mariny opuścić. Niebanalny jest też tutejszy kościół, dlatego że jego wieża pełni rolę latarni morskiej! Abelo jest „wyspą-niewyspą”, ponieważ można się na nią dostać pieszo z Fionii, pokonując płytki bród zalewany wodami Kattegatu. Jest tam jedno, położone na skraju lasu i łąk gospodarstwo, a cała wyspa stanowi rezerwat, w którym królują daniele oraz muflony. Nie ma tu portów, a tylko dobre i popularne wśród Duńczyków kotwicowiska. Na plaży można rozpalać ogniska. Kattegat słynie z tego, że stanowi matecznik bałtyckich morświnów. I faktycznie podczas bezwietrznej pogody, na gładkim morzu zdarzało nam się dostrzec grzbiety tych ssaków, a także usłyszeć ich posapywanie.
Mały Bełt jest atrakcyjnym akwenem, ale chyba bardziej spodobały nam się wysepki Archipelagu Południa Fionii. Jest to rejon, który szczególnie polecamy właścicielom niedużych jachtów, gdyż jego wody są osłonięte, pozbawione dużego zafalowania. Wspaniałe miejsce na rodzinny rejs. Nie wszystkie spośród 55 tamtejszych wysepek dostępne są dla morskich jachtów, a z tych gdzie można zawinąć, odwiedziliśmy zaledwie kilka, ale warto chyba zawitać na każdą z nich, by sycić się ich idylliczną, wiejską atmosferą. Są one na pierwszy rzut oka do siebie podobne, a jednak każda ma swój niepowtarzalny urok. Niektóre z tamtejszych porcików są tak małe, że 11 metrowym Safranem już niemal w główkach musieliśmy ostro hamować, żeby nie wjechać dziobem w przeciwległe nabrzeże. Jeżeli porty się komuś znudzą, łatwo też znaleźć tam bezpieczne kotwicowiska. Bardzo atrakcyjna jest wyspa Lyo. Fajna marina, choć w bocznym i silnym wietrze nie tak łatwa do wejścia i manewrowania, szczególnie jeśli jest zatłoczona; piękna wioseczka ze świetnie zachowanymi starymi, krytymi strzechą domami; ciekawe ptaki; malownicze krajobrazy oraz tajemniczy, kamienny grobowiec sprzed wieków – megalityczny dolmen. W sam raz na dłuższą, rowerową wycieczkę. Na wysepce Birkholm, dla odmiany, nie ma nic. I to jest jej zaletą. Maleńki porcik mieści zaskakująco dużo jednostek, ale muszą być dobrze upakowane. Szutrowe dróżki, mała wioseczka na środku, cisza i spokój – to miejsce ukoi nawet najbardziej nerwowego skippera :-). Rowery są tu zbędne, kilka minut marszu i jesteśmy na przeciwnym brzegu.
Wracamy powoli do częściej przez polskich żeglarzy odwiedzanych rejonów. Nie możemy jednak pominąć wyspy Mon, jej pięknego portu Klintholm i jednej z najwspanialszych krajobrazowo atrakcji Bałtyku – 130 metrowych, kredowo-białych klifów. Koniecznie trzeba to zobaczyć :-).
Ponieważ, jak niektórzy z Was wiedzą, publikujemy często relacje z naszych rejsów w „Żaglach”, zachęcamy także do zajrzenia i tam, by dowiedzieć się więcej o duńskich wodach. Zapraszamy też do odwiedzin na naszym żeglarskim blogu, gdzie od kilku lat opisujemy najpiękniejsze według nas porty Bałtyku i nie tylko. (Może raczej porciki, bowiem dużych miast staramy się unikać.) www.photovoyage.pl/sailingblog Można też tam znaleźć garść informacji o naszym, dosyć nietypowym jachcie typu Trismus 37.
s/y Safran
Wspaniałe zdjęcia z wyprawy można zobaczyć w naszej galerii klikając: Bałtycki rejs Safrana 2015