AKM Gdańsk.
odwiedzono nas:
356996 razy
od 21-06-2016.
POLSKI    ENGLISH
AKM na facebook'u

Wspierają nas:

Żaglownia Bryt Sails.
Sklep Wind.
Wydawnictwo MARPRESS.


otwarcie sezonu za:
5 dni i 8 godz.

Msza św. za:
7 dni i 10 godz.
Kłajpeda - konsekwentna realizacja planu - relacja s/y Jacek II
 
Sobota 28.04
Ostatnie przygotowania do rejsu, usuwanie drobnych usterek i niedociągnięć, zaształowanie i o 1440 oddajemy cumy. Ciepło, wieje ładny wiatr.. Od razu za główkami dostajemy powitanie jak przystało na Bałtyk, wiatr 6B i prosto w mordę. Na początek wszyscy szczęśliwi - wieje, chlapie - czego więcej chcieć po zimowym śnie. Ale szybko Nam miny rzedną, wiatr w porywach zaczyna osiągać 7B, fala też coraz większa. Robi się mokro na pokładzie i pod zresztą też. Zaczynamy oddawać hołd Neptunowi. Po prawie 6 godzinach halsowania dopływamy do Helu. Zmoknięci, zmarznięci i głodni. W porcie szybko odpalamy nieocenioną farelkę i ciepła herbatka. Humory poprawiają się, jednakże słyszę głosy zwątpienia: "Jak to ma tak wyglądać to wracam do domu". Faktycznie zaczęło się nieciekawie, jakby tego mało było to noc wcześniej podczas integracyjnego ogniska mieliśmy kradzież: aparat cyfrowy i nawigacyjny laptop:(, na innych jachtach też poginęły rzeczy i pieniądze. Smutna i przykra rzeczywistość polska.
Niedziela 29.04
Rano dalej mocno wieje, prognozy też nie najlepsze, decydujemy się zostać na razie na zatoce. Po południu wiatr trochę zelżał, więc umawiamy się z Plackami na spotkanie w Jastarni. O 1600 oddajemy cumy, tym razem zarefowani i na sztormowym foku - prognozy były złowieszcze. Na wodzie okazało się całkiem na odwrót, o 18 wiatr już coraz bardziej słabszy, dawno jesteśmy po rozrefowaniu i zmianie na zwykłego foka. Do Jastarni wchodzimy już na silniku, nie ma co się halsować w tym wąskim podejściu przy tak słabych wiatrach. A w porcie całkowite zaskoczenie: nic nie ma, ani prądu na kei ani WC. Tutaj sezon jeszcze się nie zaczął. WC i prysznice znaleźliśmy u nurków, prąd "jakoś" też był. Farelka na noc musi być. Placki niestety też utknęli w ciszy i dopłynęli do Gdyni. Wieczorem grill - gościmy u załogi z "SUN" - też PG;) - zimno ale kiełbaski smaczne.
Poniedziałek 30.04
Znów wiatr silny 6B i nieciekawe prognozy. Do południa spacer nad morze i po Jastarni. Popołudniowe prognozy trochę już lepsze, decydujemy się na skok z wiatrem do Gdyni, na spotkanie z Plackami. Na samym sztormowym foku lecimy po 6 węzłów, królewska baksztagowa jazda. W połowie drogi napotykamy wywróconą łódeczkę wiosłową, telefonicznie zgłaszamy to SAR, i dowiadujemy się, że niestety zaginęły dwie osoby:(. Więc pełna mobilizacja załogi, zgodnie z poleceniami służb ratowniczych pływamy koło bączka, obserwując bardzo uważnie powierzchnię. Po ok. 40 minutach służby ratownicze zwalniają nas od obserwacji i dziękują za współpracę. Poszukiwania dalej trwają. Smutny dzień. W Gdyni przy podejściu zrywa się sworzeń w pantografie i silnik idzie pod wodę, ale udaje się go szybko wyciągnąć. Rosyjski Wietierok pewnie będzie działać. Wieczorem spotkanie z Plackowcami.
Wtorek 01.05
Rano zakupy i naprawa pantografu i silnika. A jakże rosyjski grzmot działa dalej. Prognozy są obiecujące, wszyscy chcą płynąć do Kłajpedy. Startujemy na Hel, żeby się szybko odprawić i płynąć dalej. Niestety przy odejściu zrywam klin śruby silnika, tego nie jesteśmy w stanie naprawić. Próbujemy pożyczyć silnik od Plackowców, zgadzają się więc najpierw na Hel po silnik i później odprawa. Po drodze okazuje się że MacGyver zostawił kurtkę w Gdyni, więc mamy mały powrót, ale kurtka odnajduje się. Teraz już spokojnie dopływamy do Helu, Szybka wymiana silników i płyniemy pod odprawę. Po dokonaniu kilku formalności, wychodzimy bez problemu, obieramy kurs na Kłajpedę. I tu zaczynają się schody, wiatr cichnie kompletnie. Na godzinę robimy po 1Mm i to nie zawsze w kierunku Kłajpedy. Bujamy się tak przez całą noc. Raz nawet trzeba było silnik odpalić, żeby odejść na bezpieczną odległość od przepływającego obok statku. Wachty się zmieniają, a Hel wciąż blisko.
Środa 02.05
Dopiero po wschodzie słońca zaczynamy czuć wiatr, niedługo przybiera na sile i ma sprzyjający kierunek - stawiamy BillBoy'a, Jacek pod nim super chodzi:). Humory poprawiają się wraz ze wzrostem godzinnych przebiegów. Z godziny na godzinę wyraźnie zbliżamy się do punktu będącego 12Mm od przyl. Taran, nie chcemy naruszyć strefy przybrzeżnej Rosji i spotykać się z rosyjską łodzią podwodną. Dzień mija na przyjemniej jeździe z wiatrem, bawimy się w zamiany żagli, sprawdzamy jak Jacek chodzi na "nowych" żaglach. Pod wieczór znów tężeje wiatr, zamieniamy BillBoy'a najpierw na foka, ale szybko zrzucamy go i stawiamy foka sztormowego. Wiatr osiąga już 6B a stan morza 3. Oczywiście znów rozpoczynamy halsowanie. Tej nocy nie wyśpimy się, kadłub ciężko pracuje na świeżo wybudowanej fali, strasznie zimno i mokro.
Czwartek 03.05
W nocy nic się nie zmienia. Mijamy niedaleko platformę wiertniczą, widać już łunę świateł Kłajpedy. Niestety jeszcze daleko. Nad ranem wiatr trochę słabnie, ale fala dalej spora. Czeka nas długie halsowanie do podejścia do portu. Jak już jesteśmy blisko odpalamy silnik i podchodzimy na nim. W porcie małe błądzenie, remont, nie możemy znaleźć odprawy celnej. Pośród stojących statków dostrzegamy tablicę informującą o tym gdzie teraz jest punkt odpraw. Miły celnik, z którym niestety nie potrafiliśmy się za bardzo porozumieć szybko załatwia formalności - chyba widzi po nas, że przelot był ciężki. Teraz szybko do przystani jachtowej. Stajemy po drugiej stronie w Smiltynes, niestety przystań miejska z powodu remontu niedostępna. Drogo i trzeba promem do miasta pływać. Ale udało się nam, dotarliśmy do Kłajpedy. Szybkie suszenie, gorący prysznic i biegniemy na miasto. Miasto ładne i czyste, ale pełno w nim kontrastów super samochody i wielkie centra handlowe, a po drugiej stronie ulicy waląca się zamieszkana kamienica. Wszędzie widać, że to portowe miasto. Kosztujemy miejscowego piwka w pubie - bardzo smaczne:). Po powrocie suszymy się dalej, szybko tego dnia padamy. Zmęczeni ciężkim przelotem, ale pełni satysfakcji:).
Piątek 04.05
Rano niespodzianka: Kłajpedę odwiedził Dar Młodzieży. Niestety musimy wracać. Płyniemy znów pod odprawę, tym razem bez błądzenia, za to długo czekamy aż przyjdą celnicy. Jeszcze mała sesja zdjęciowa z wody pod Darem i wyruszamy. Bałtyk wita nas duża falą w główkach portu, silnik ledwo daje radę płynąć pod nią. Znów na morzu:D, wszyscy już tęsknili za bujaniem, przechyłami, chlapaniem i zimnym wiatrem. Dziwne, ale jednak to prawda:). Początkowo niekorzystny wiatr zaczyna odkręcać coraz lepiej, pod wieczór fok idzie już w dół a BillBoy do góry, całą noc mamy królewską baksztagową jazdę. Raz cichnie raz przywiewa bardziej, ale coraz bliżej domu.
Sobota 05.05
Warunki nie zmieniają się wiele. Piękna jazda:). Nad ranem, stawiamy ogromny spinaker, teraz to już robimy 7Mm na godzinę. Ciężko się prowadzi drania, potrzeba dużo uwagi, ale zabawa przednia. Zbliżenie do Helu oznajmiają włączone wcześniej komórki, przychodzą sms'y, sypią się odpowiedzi. Szybko trawersujemy Hel i lecimy dalej do przystani AKMu, jak na skrzydłach. Teraz tylko odprawa celna. Pakujemy się, klar naszego jachtu, który tak dzielnie nas niósł poprzez morze. Wszyscy zadowoleni z udanego rejsu, już powstają plany kiedy następny raz, chociaż na weekend, chociaż na zatokę.

Niestety nie dopłynęliśmy do Liepaji, ale rejs był bardzo udany. Trasa: Górki Zach. - Hel - Jastarnia - Gdynia - Hel - Kłajpeda - Górki Zach. Pod żaglami spędziliśmy 85,5h i przebyliśmy 331Mm. Nieźle jak na początek sezonu dla małego Nefryta:). Zdjęcia z wyprawy można zobaczyć w naszej galerii Jacek II - majówka.

 Akademicki Klub Morski w Gdańsku, adres korespondencyjny: ul. Stogi 18, 80-642, Gdańsk - Górki Zachodnie, NIP 584-02-54-136, e-mail:akm@akm.gda.pl